Kilka dni temu, po raz pierwszy skosztowałam na własnej skórze tego rodzaju treningu funkcjonalnego. Do ćwiczeń namówiły mnie moje dwie koleżanki, które jaką równo z tym treningiem. Zaczęłyśmy niewinnie. Najpierw półgodzinny bieg po stadionie. Rozmowy, ploteczki, śmiechy. Opowieści o treningu, który za raz miał nastąpić...
Freeletics tym razem to tylko 6 minut!
Dziewczyny pokazały mi trzy krótkie ćwiczenia, powtarzane w trzech seriach, bez odpoczynku pomiędzy nimi. Wyglądały bardzo niewinnie. W rzeczywistości było jednak zupełnie inaczej. Już po zakończeniu pierwszej serii czułam, że za chwilę wypluję płuca. Najlepsze było w tym to, że nikt tak naprawdę nade mną nie stał, sama byłam swoim trenera, który mówił głośno "DASZ RADĘ"!
No i dałam! Wykonałam całe ćwiczenie, po którym czuła, że żyję. Moje ciało było całe oblane potem, czułam każdy swój mięsień, moja dłonie drżały, oddech powoli wracał no normy. Tak, to był dobry trening.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz